Londyn

– Zawsze możesz założyć mój sweter, hm?
On też mruczał. I – znowu zupełnym przypadkiem – jakoś tak odłożył tę koszulę na bok i przejechał samymi opuszkami palców wzdłuż boku Loli – od ramienia, przez talię, aż do kolana.

Myślę, że kiedy tak uparcie patrzył jej w oczy, było mu łatwiej panować też nad czymś innym.
– Trochę mi nie po drodze do fotela.
Znów przejechał palcami po jej boku – w drugą stronę, tylko że tym razem nie zatrzymał się na niczym tak grzecznym jak kolano, bo znów znalazł pierś Loli.

Uśmiechnął się bezczelnie.
– Przecież się staram.
To ręką od piersi szczególnie.

Ręka powoli zaczęła przemieszczać się w dół.
– Jaki sweter? – wymruczał.

Jego ręka już praaawie dotarła do celu.
– Ach, tamten.

Jeszcze nie, bo póki co Lee sobie wokół celu niby-błądzi.
(lol, majstersztyk eufemizmu)
– Więc mam pójść po ten sweter, taak?

Nie, teraz akurat zerknął sobie niżej i znów uśmiechnął się bezczelnie, ale zaraz nie tylko wrócił do patrzenia jej w oczy, ale rownież oddalił się nieco od celu, przejeżdżając palcami po wewnętrznej stronie uda Lo az do kolana, jednocześnie poluźniając uścisk drugiej ręki i odchylając się od Loli.
Uniósł pytająco brew - naprawdę ma iść po ten sweter? Bo chyba zamierzał!

Zlapala go za reke.
Przez chwile patrzyla mu jeszcze bardzo intensywnie prosto w oczy, a potem pocalowala go, tak z gatunku tych obezwladniajacych pocalunkow, zarzucila mu rece na szyje i przylgnela do niego calym cialem.
Sweter, mowilas?

Sweter? Jaki sweter?
Objął ją obiema rękami - tak mocno, jak nie obejmował jej już dawno, i przytrzymał ją przy sobie, choć wcale nie było tp potrzebne, bo przecież sama mocno się trzymała. Chwilę później już na niej leżał i całował ją jak opętany po wszystkim, co tylko miał w zasięgu - ustach, brodzie, szyi.

Juz sie nie odgrazamy?
Oplotla go nogami i chyba tez juz zapomniala o swetrze, coz, zdarza sie.
Gdybym byla zlosliwa, zapukalabym do drzwi.
Ale nie jestem.

Ritche powiedziałby, że kto inny będzie teraz pukac, ale bynajmniej nie do drzwi.
Zaczął pośpiesznie ściągać z siebie bokserski, ale troche się w nie zaplątał. Może liczyć na jakąś pomoc?

Jasne, ze moze, prosze was, mamy tu eksperta od rozbierania.
Nawet jesli ucierpialo mu ego, dlugo nie pocierpi, nie? Ona go rozkojarzy, prosze sie nie martwic.

Nie ucierpiało, bo to nie wstyd, gdy rozbiera cię Lola Shuttleworth.
Coby nie popadać w zbytnie porno - dotarł do celu, do którego wcześniej zmierzał ręką, tylko że nie ręką.

Omg, Mol, co za zdanie. Wpasowalo mi sie do faceta tanczacego w kostiumie kurczaka.
(najlepsze show w telewizji. ever)
Ja to przemilcze.
Nie bede sie kompromitowac. Niech Kaja napisze za mnie posta czy cos.

Wciagnela go mocno w siebie i przygryzla mu warge!

Jęknął cicho i pocałował ją mocno, po czym odchylił się trochę, żeby było mu wygodniej. Poruszał się szybko i sprawnie, przyglądając się twarzy Lo.

Przewalila go na plecy, to jasne. Zataczala leniwie okregi biodrami i szeptala mu do uszka same brzydkie slowka.

Zapomniałaś, Kaju, że Lee to wielki facet, którego nie tak łatwo ruszyć, ale nie będę mówić, ze jej na to nie pozwolił, bo pozwolił. Ale reszta pozostanie milczeniem, bo wódka ze mnie wyparowała i wolalabym wrócić do eufemizmow, ale juz chyba za pozno, co?
Powiem więc tylko, ze jak zaczelysmy na krolikach, tak teraz na nich kończymy.