Londyn

O rany.
Wykażemy się NIEZWYKŁĄ wrażliwością.
- Co miałoby pójść nie tak?
Plus trzy do lojalności, tak sobie myślę.

Pocałowała go.
Pocałowała go w zasadzie na tyle długo, że możliwe, że po drodze zdążył już zapomnieć o tym, o czym rozmawiali (no co? obudziła się trochę), więc kiedy w końcu się od niego odsunęła, to, co powiedziała, mogło przez chwilę nie mieć żadnego sensu.
- Jeśli tego właśnie chcesz, nic nie może pójść nie tak.
Naprawdę się tego tak boi? Każ mu się określić, Mol, niech zmężnieje czy coś.

O rany, będziemy go testować?
Powinien chociaż trochę wiedzieć! Widział ją z Pandorą. Znaczy, widział jak całowała Pandorę, a to już jakiś początek, nie? A potem myślał pewnie o tym, że on sobie biega, a ona tam z Pandorą uprawia seks. Rozumiesz. To było mniej niż teoretyczne.
Wróciła do całowania go.
Lo osobiście wolałaby Pandorę, bo wiedziała, że Pandora nie będzie do niego startować, a z jakąś obcą laską nigdy nie za bardzo wiadomo, nie?

Ekhm, chciałam przypomnieć, że nie byliście pewni, czy nie będzie go obchodzić.
Tam parę postów wyżej.
Kiedy sadzał ją na kolanach, Lo przypadkiem przewróciła kubek z kawą, który wcześniej odstawiła na kanapę i kawa rozlała się majestatycznie po białej kanapie. Lo się roześmiała, ale chyba niezbyt przejęła, bo wprawdzie spojrzała w tamtą stronę, ale zaraz potem do niego wróciła.
Kto by się przejmował sprzątaniem? Dokładnie.

Ach, nie. Nie bądźmy niepoważni. Nie wiem, czy biedna dziewczyna przeżyłaby coś więcej.
Zostawmy ich tutaj, myślę, że tutaj jest im dobrze, co?