Los Angeles

Wzruszył ramionami i przeprosił, ale nie pali. Usiadł na łóżku. Podrapał się po brodzie i coś mu się przypomniało. Wyjął pieniądze z kieszeni i położył na telewizorze.
– Pięćset dolarów. Przelicz, czy się zgadza.
Nie musiała liczyć. Zgadzało się.

Odpaliła papierosa własną zapalniczką i i tak przeliczyła. Tak się to zawsze odbywało.
– Zgadza się – oznajmiła.
Przełknęła nerwowo ślinę. Z dużym wysiłkiem znów przywołała na twarz maskę profesjonalistki i zacisnęła rękę z łańcuszkiem trochę mocniej.
– Masz godzinę, co chcesz za to mieć?
Zaciągała się głęboko i szybko.

Ciekawe, skąd wziął taki szmal. Pożyczył pewnie od ojca. Tiaa, pożyyyczył. Oparł ręce za plecami.
– Rozluźnij się trochę, spieszy ci się gdzieś? Nie wiem, czego chcę, to mój pierwszy raz z taką dziewczyną jak ty.
Byłby dał się ponieść i skończył: z dziewczyną w ogóle. Ale chyba nieprzekonujący z niego prawiczek.

Nie, pewnie by nie był. Prostytutka od razu by poznała, że kłamie.
Usiadła w fotelu, dokładnie naprzeciw niego, oparła się wygodnie i założyła nogę na nogę. Rany, w tych szpilkach miała nogi prawie do samej szyi.
– Chciałbyś wiedzieć, co mogę ci za to dać?
Nie czekała na jego odpowiedź, powtórzyła mu dokładnie to samo, co wtedy, kiedy mu opowiadała o stawkach – laska plus godzina pieprzenia, jak mu się spodoba.
– Jeśli nie czujesz się komfortowo, mogę cię poprowadzić.

Skinął głową.
– Jasne, czemu nie.
Rany, ależ miał ochotę zajarać, fajkę, jointa, hasz, cokolwiek!...
– Możemy rozmawiać? Chciałbym cię o coś spytać.

Uśmiechnęła się.
– Oczywiście, że możemy. Dostajesz to, czego chcesz, przecież zapłaciłeś.
Naprawdę weszła w rolę, skubana.
– Zdejmij marynarkę.

Świetnie. Powiesił marynarkę na oparciu fotela, na którym siedziała i wrócił na łóżko.
– Gdybyś mogła być gdzieś indziej, w dowolnym miejscu, gdzie by to było?
Nie patrzył na nią wnikliwie, ot, łagodnie i lekko się rumieniąc.

Wsunęła niezauważalnie łańcuszek do kieszeni jego marynarki, miło z jego strony, że zrobił dokładnie to, czego chciała.
– Miejsce nie jest takie ważne – odpowiedziała ostrożnie. – Raczej to, z kim się jest.
Poruszyła delikatnie nogą i odgarnęła włosy z twarzy jednym, pospiesznym ruchem.
– Skąd to pytanie? Poluzuj krawat.
Patrzyła na niego wnikliwie, ale ciągle unikała jego oczu.

Alez prosze.
Zdjal krawat i rzucil jej pod nogi.
- Masz jakiegos chlopaka? Wybacz intymnosc pytania, naprawde jestem ciekaw.
Nawet nie wiesz, jak bardzo. Wpatrywal sie z duzym zainteresowaniem w obcas jej buta.

– Czy to ma jakieś znaczenie?
Wstała i zrobiła dwa kroki w jego stronę.
– Odgarnij mi włosy i rozepnij sukienkę.
Głowę trzymała odwróconą na bok, żeby pamiętać o tym, by go nie całować. Jedno nieostrożne spojrzenie, jeden pocałunek i będzie zgubiona.

Zebral jej wlosy na ramieniu, troche za nie niezgrabnie ciagnac.
- Powiedzialas, ze porozmawiamy.
Rozpial jej sukienke, fartem nie przycinajac bielizny.

– Przecież rozmawiamy.
Syknęła cicho, kiedy pociągnął ją za włosy.
– Nie robiłabym tego, gdybym kogoś miała.
Zsunęła sukienkę najpierw do bioder, chwilę potem na podłogę i została w tej cholernie seksownej bieliźnie, której już nigdy więcej nie założy. No i w szpilkach.
– Co z tobą? Masz jakąś dziewczynę?
Jej wprawne palce rozpinały mu pasek, zupełnie nie kłopotała się koszulą.

- Zatrzymaj sie na chwile.
Obrocil ja plecami do siebie i przysiadl na krawedzi lozka.
- Jestes szalenie seksowna, wiesz o tym?
Bardzo powoli ucalowal jej posladek i znow obrocil ja przodem do siebie, trzymajac za reke.

Ojej, wychodzimy z roli?
Zamrugała szybko – była zupełnie zdezorientowana.
– Jestem?

Zasmial sie slabo, jak gdyby chcac wyczuc grunt.
- Pewnie. Musisz to wiedziec, trudno nie zauwazyc.
Przyjrzal sie jej dokladnie.
- Nie, nie mam dziewczyny. Jestem zbyt niezdecydowany, zeby ktoras poderwac.

Znów się uśmiechnęła.
– Czego w takim razie szukasz u prostytutki?
= Skoro możesz mieć każdą.

Podrapal sie po nosie.
- Nie wiem, moze troche rozrywki bez zbednego angazowania emocji. Wiekszosc dziewczyn nie wydaje sie warta wysilku.
Nikt nie mowil, ze moze miec kazda, nie oszukuj, Lena!

– Och, a prostytutka to wyzwanie?
Patrzyła na niego z ukosa.
– Wstań.

Wstal.
- Nie szukam wyzwania.
Nie szukal.

Bez słowa rozpięła mu spodnie i osunęła się na kolana. Wzięła go do ust, ale założę się, że wyczuje różnicę.

POCALOWALA GO!(!!!!!!!!!!!) Sorry, pensjonarka ja oglada pensjonarski film.
Gilbert nie zamierzal jej przeszkadzac, cale szczescie go nie widziala, bo zacisnal mocno zeby i piesci, poboksowal pare razy powietrze, ale gdy tylko poruszyla sie zaniepokojona, momentalnie sie uspokoil i tylko oddychal glebiej.

Robiła to bardzo dobrze, ale bez większego zaangażowania. O, robiła to tak, jakby robiła to ulubionemu klientowi, ale tylko klientowi. Urzekł ją tymi pytaniami. I tym, że powiedział, że jest seksowna.

- Ooch... Mam ci powiedziec... kiedy bede...?
Bardzo dobrze przy jej zwyklym poziomie wypadalo blado.

Mówiłam, że wyczuje różnicę?
Przerwała, by odpowiedzieć.
– O nic się nie martw. O niczym nie myśl.
I kontynuowała.

Nie musiala dwa razy powtarzac. Dyszal coraz szybciej i kompletnie nie wiedzial, co zrobic z rekami, wiec odgarnal wlosy na boki.