Los Angeles

– Chcesz, to chodź.
Zrobił jej miejsce.

Nie dala się długo namawiać, zrzuciła ręcznik i wskoczyla pod prysznic obok niego.
- Och, szkoda, ze nie wszedles ze mną, z ta koronka byłoby ciekawiej - wymruczala.

Zamknął jej usta pocałunkiem, bo ewidentnie za dużo gadała.

Ugryzła go w jezyk i złapała go za penisa.

Serio? Nie wytrzyma do wieczora?
Kogo ja oszukuję.
Popatrzył na nią pytająco.

- No co? Nie wolno mi pozadac własnego męża?
Bo wieczorem już nie bedzie można.

Wyszczerzył się do niej pięknie, zakręcił wodę, bo przez nią niewiele słyszał, a potem obrócił ją tyłem, zmuszając, żeby oparła się o ścianę. Ściskał ją, mrucząc i całując, gasz, co on by zrobił bez niej? Przyzwyczaił się już do jej ciała, do każdego wybrzuszenia, zaokrąglenia i wyrostka. Napierał na nią rytmicznie, odruchowo, ale jeszcze trzymał się na zewnątrz, gorąco i ostrożnie.

Odwróciła delikatnie głowe w jego stronę i uśmiechnęła się.
- Ach, uwielbiam, kiedy mnie dotykasz... - wymruczala.
Westchnela długo i głośno.

Wszedł w nią zdecydowanym ruchem.
– Taak?
Dawno nic nie mówił.

- Ooooooch... Watpiles w to?
Paznokcie zaskrzypialy jej o mokre płytki.

Poruszał się długiiiimi suwami aż do samego końca, ściskając ją za tyłek.
– Teraz też będziesz krzyczeć?
Mrowiło go na samą myśl.

Pokrecila powoli głowa.
- Nie... Chcemy... Denerwować... Twojego... Taty... Och!
Postara się być ciszej.

Strzelił ją w tyłek, sorry.

Teraz to zaczęła mruczeć.
- Oooooch... Jeszcze raz...
No lubi to, ewidentnie.

Strzelił dwa razy mocniej i sam jęknął z wrażenia.

- Mmm...
Wzięła sobie za punkt honoru nie krzyczeć. Złapała go jedna ręka za biodro i synchronizowala ruch z nim.

Zasłonił jej usta dłonią, żeby pomóc, ale chyba tylko przeszkadzał, bo od razu wsunęły się między wilgotne wargi.

Oblizala mu palce, ugryzła go i znów zaczęła lizać.

– Aaaaa...
Pięknie, odleciał. Włożył jej palec głęboko do gardła, jakoś tak wyszło.

Chciała powzdychac, ale chyba nie mogła, więc ssala tylko tego jego palca zupełnie jakby ssala coś innego.

Zapytałam kiedyś Karola, jak to o mnie świadczy, że lubię lizać takie dłuuuugie lody. A kiedyś macał mnie po brzuchu, bo rozmawialiśmy o Chodakowskiej. Karol jest w dechę, można z nim świetnie pożartować.
Mocno przesunął ręką po jej kręgosłupie, objął za bark i pociągnął w swoją stronę, jednocześnie zwiększając intensywność ruchów bioder. No popatrz, od kiedy ona taka chętna do bzykania od tyłu?

Od kiedy pomogł jej z trauma.
- Och, szybciej... - szeptala.
Już była blisko, naprawdę blisko.

Wyjął palce z jej ust i objął szyję, lekko naciskając tchawicę. Jak na złość przyspieszył minimalnie, akurat tyle, żeby zrobiło jej się miękko w nogach, ale nie tyle, żeby przestała czuć każdy ruch oddzielnie. Miał bardzo dużą erekcję jak na niego, to chyba robi swoje? Może mieszanie eliksirów z lekami nie jest takim złym pomysłem?...

Definitywnie teraz nie uważała tego za zły pomysł. Poczuła dreszcze i jej ciałem wstrząsnął intensywny orgazm. Nie jęknęła, nie westchnęła, wstrzymała na chwilę oddech, wreszcie wypuściła powietrze.

Wysunął się z niej, taki twardy, że aż go bolało i skończył na jej pośladkach, ups. A potem z właściwym sobie wdziękiem wpakował w to łapę i przesunął po caaałym jej udzie, całując ją po plecach.