Los Angeles

- Lubie ja. Jest taka sama dziewczyna jak moja zona. Lubie, ze nie daje sie calowac w usta, ze paraduje w perwersyjnej bieliznie i mysli przede wszystkim o sobie.
Chlonal ja cala wzrokiem.

Uśmiechnęła się.
– A ja...
Zarumieniła się.
– Lubię czasem pomyśleć jak ona, widzę, że cię to strasznie kręci...

- Ach tak?
Trzymal ja za brode i mowil z ustami tuz przed jej.

– Tak – szepnęła.
Już sama nie wiedziała czy jeszcze była Rose, czy już może Leną, a najpewniej jedną i drugą.

- Pokaz mi.
Muskal ja ustami, ale celowo nie calowal.

Odsunęła się od niego nieznacznie, odwróciła się tyłem i otarła się o niego tyłkiem bardzo powoli.

Zlapal ja za szyje od przodu i polizal z drugiej strony. Druga reka przesuwal po jej udzie, zadzierajac sukienke.

AAA, spodnie!

Fuck.
Zlapal ja miedzy nogami i docisnal do siebie.
Ups.

Też może być.
Wyciągnęła obie ręce do góry i założyła mu na kark, wzdychając zmysłowo.

Calowal ja po szyi i ocieral sie jakby w ogole nie miala spodni.

Spodnie trudniej zdjąć. I przez spodnie mniej czuć niż przez sukienkę.
Z jej ust wyrwało się przeciągłe westchnienie.
No to pogadali, mmm?

Daj im szanse. 
Jednym ruchem zdjal z niej bluzke.

Daję, bo chciałabym, żeby sobie pogadali.
Jęknęła zaskoczona i jedna z jej dłoni zaczęła bawić się jego włosami.

Podszedl do niej od przodu i pchnal ja na lozko. Mocno. Stanowczo. Usiadl jej na piersi, ale jej nie rozbieral. Nachylil sie nad nia.
- Rozmawiam z Lena czy Rose?
Dobra zabawa to priorytet.

– Chciałeś rozmawiać z Rose, więc proszę bardzo.
Patrzyła mu prosto w oczy.

- Robilas to kiedys?
Jedna reka rozpial spodnie, druga bawil sie jej biustonoszem.

W lot pojęła, o co mu chodzi.
– Kilka razy, owszem.
Odpowiedź byłaby jednakowa, nieważne czy pyta Lenę, czy Rose, z tą różnicą, że o tej pierwszej wiedział, że robiła.

Uniosl brwi.
- Kilka?
Cholera, on jest z a z d r o s n y.

Serio?
– Kilku klientów nie mogło się oprzeć, kiedy zobaczyli moje piersi.

Tak.
Zapal mu oslabl.
- Och.
Zastygl w tej dziwnej pozycji.
- To czego nie robili?
Hahah, nie moge z niego.

Momentalnie przełączyła się na Lenę. Położyła mu dłoń na policzku i spojrzała na niego całkiem poważnie.
– Nie ożenili się ze mną – szepnęła. – Nie bądź zazdrosny...

Pochylil sie i calowal ja goraczkowo.

Ochoczo się zaangażowała przez chwilę w pocałunki, wreszcie delikatnie go od siebie odsunęła, uśmiechając się lekko.
– Chciałeś Rose, więc mnie nie całuj.
Znów w roli, coraz łatwiej jej się przełączyć.

Przejechal palcami po jej wargach.
- Musze sie jakos odkupic, skoro nia mam dwoch tysiakow na zbyciu.
Ojk?