Las Vegas

Do niczego nie dojdą, bo on się jej boi. Boi się tego, że ona się go boi, logiczne.
Przysunął się, przełożył jej nogę przez swoją i oburącz masował stopę, starając się nie łaskotać. Robił to w zupełnej ciszy i bardzo precyzyjnie.

Westchnela. Jego dotyk był bardzo przyjemny.
- Och, Gilbercie, zrujnowalismy ten wieczór.
Była autentycznie zmartwiona.

– Tak?
Nawet na nią nie patrzył, ale ton pytania sugerował od razu odpowiedź.

Zagryzla warge.
- Spojrz na nas. Ty się nawet boisz mnie dotknąć! Ja się ciebie wystraszylam! Zniszczylismy sobie noc poślubną...
Była bardzo smutna.

- Dlaczego sie przestraszylas?
Juz wiem! Czul sie jak moj kot, ktory ma glupia mine, kiedy oberwie spryskiwaczem, bo chce z a  b a r d z o.

- Odmowilam ci. A ty i tak mnie rzuciles na łóżko. Po prostu przypomniało mi to... To głupie.
Potrzasnela głowa.
- Przesadzilam z reakcja. Nie powinnam się ciebie bać. Nie boje się przecież.

- Myslalas ze co ci zrobie?
P o p a t r z y l na nia.

Jęknęła.
- Wystraszylam się, ze zrobisz mi krzywdę. Tak n a p r a w d e - wyszeptała i odwróciła głowe zawstydzona.

Odetchnal spokojnie.
- A mialbym ci zrobic krzywde, bo...?

Mówiła w poduszkę, bo bała się na niego spojrzeć.
- Powiedziałam, ze to głupie. Przesadzilam. Przecież mówiłeś mi, ze nigdy byś mi nie zrobił krzywdy...
Wreszcie się odważyła na niego spojrzeć i odgarnela włosy z twarzy.
- Przepraszam, możesz mi to wybaczyć?
Świetnie, teraz jeszcze bierze wszystko na siebie.

Ciekawe, kiedy zorientuje sie, jak jest ogrywana.
Jednym ruchem rozsunal jej nogi i znow byl na niej, w dodatku z przerazliwa mina, bo nieprzenikniona i wcale nie zadowolona.
- Zapytalem cie, co teraz. Co teraz, Lena? Odpowiedz! Co uwazasz, ze t e r a z zrobie?
Mowil bardzo ostro, cholera, wkurzyl sie.

Nie, teraz się nie bała, a kiedy się odezwała, głos miała spokojny.
- Teraz wlozysz mi rękę we włosy i pocalujesz.
Dzielnie patrzyła mu w oczy.

Blisko. Najpierw zlapal ja za szyje i pocalowal przeciagle, bardzo lagodnie, i wciaz ja calowal, coraz szybciej i szybciej, wplatajac podswiadomie palce w jej wlosy.

Uśmiechnęła się. Objęła go ramionami i smyrala go paznokciami po karku.
Tak. Tęskniła za nim.

Jesli ma ja zostawic w spokoju, musi to zrobic teraz, dobrze wiesz. Wyprostowal sie i usiadl obok, zdejmujac buty i poprawiajac spodnie, zeby nie uwieraly go w kroku.
- Przewroc sie na brzuch.
Nie lubie facetow, ktorzy nie koncza tego, co zaczeli, tak tylko mowie, on tez nie lubi, nie pozwolilabym mu zaczynac i nie konczyc.

T e r a z to ona wcale nie chciała być zostawiona w spokoju. Posłusznie obróciła się na brzuch, wsparła na lokciach i spojrzała na niego przez ramie.
Ja tez nie lubię facetów, którzy zaczynają i nie kończą.

Usiadl jej na tylku, ale wiekszosc ciezaru utrzymywal miesniami ud, niech sie nie boi. Polozyl jej te swoje wielgachne lapy na ramionach i juz bylo wiadomo, ze nie zmeczy sie zbytnio, bo obejmowal prawie cala szerokosc jej plecow. Delikatnie sciskal miesnie, ktore pewnie byly juz zbolale, co, Lena? Tyle wysilku w tak krotkim czasie, ledwie trzeci dzien, a oni sa wykonczeni.

Sam powiedział, ze bedzie miała zakwasy. Dlatego masaż to taka świetna opcja.
Położyła głowe na materacu i zaczęła mruczeć z przyjemności.
- Cudooooownieeeee...

Cos mu przyszlo do glowy i smiesznie przekrecil ja na bok, kiedy to rozwazal, mogl robic, co chcial, przeciez go nie widzi. Przykladal sie do masazu, a ze wiedzial, jak to robic (geez, nie pytajcie, taki pies na kobiety musi umiec wszystko), nie mial zadnych trudnosci. Przesunal odrobine biodra w strone jej nog i minimalnie poruszal nimi do przodu i do tylu, zgodnie z ruchem ramion.

- Ooooch, to takie przyjemne... Mmm...
Zaskakiwał ja taka znajomością technik masażu. Przymknela oczy, żeby maksymalnie się skupić.
A ruch jego bioder powoli rozpalał jej pożądanie, no pięknie.

W zasadzie chciał tylko wiedzieć, jak zareaguje. Nie zgłosiła obiekcji, więc przesunął się jeszcze niżej, tak że teraz musiała poczuć przez spodnie jego członka. Przesuwał nim trochę mocniej po jej pośladkach. Przypomniał sobie, że przecież powinien skupić się na masażu, więc zmienił technikę: przypierał ją do materaca i przesuwał kłąb dłoni, dopóki nie usłyszał, że jej kręgosłup bezboleśnie chrupie pod naciskiem.

Czuła i jego penisa i jego dłonie, taka kumulacja. Jej oddech stał się trochę szybszy i mniej płynny.
Gdybym naprawdę chciała wyżyć się w tym poście, musiałabym napisać, ze go zaraz przeleciała, ale było jej na razie tak błogo i dobrze, ze po prostu sobie dalej mruczala.
- Naprawdę tego potrzebowałam - wyszeptała i uśmiechnęła się, chociaż nie mogl przecież tego widzieć.

To świetnie, bo całował ją po wzdłuż kręgosłupa, ocierając się coraz bardziej sugestywnie, o ile jeszcze się dało.

Westchnela głośno i zaraz się skrzywila lekko, bo stanik ja uwierał, jak tak na brzuchu leżała.

Ten, który już dawno jej rozpiął? Wyjął go spod niej i rzucił na podłogę.