Los Angeles

Uniosl brwi.
- Nie chcesz mi powiedziec?
Nie chciala?

Wzięła głęboki oddech.
- Pamiętasz, jak ci mówiłam, ze boje się, ze będą mnie traktować jak oszustke tylko dlatego, ze jestem jego córka? Nadal nosze jego nazwisko...
No brawo, zaczerwienila się.
- Po prostu... pomyślałam sobie, ze... No przecież już nie muszę...
Och, tak się zawstydzila, ze az schowała twarz w dłoniach.
- To takie gluuuupie - jęknęła.

To sie zdziwil.
- Co w tym glupiego? Mozesz miec moje, jesli chcesz.
Jaki hojny!

Odkryła twarz.
- Mogę?
Pewnie, ze chciała.

Buchnal smiechem.
- Dlaczego mialabys nie? To twoje prawo.
Och, byl taki z siebie dumny.

Przechyliła głowę.
- Nie wiem, nie rozmawialiśmy o tym wcześniej... Mógłbyś na przykład... nie chcieć albo coś...

Pocalowal ja w udo, bo mial blisko.
- Doskonale rozumiem, dlaczego ci na tym zalezy. To mile, ze chcesz moje nazwisko.
Podparl sie na rece i poprawil na niej swoja koszule.

Uśmiechnęła się, wyciągnęła rękę i poglaskala go po włosach.
- Przede wszystkim chce twoje nazwisko. Ale zaraz po tym nie chce własnego.
Jeśli wie, co ma na myśli. Lekko się skrzywila.

Przytulił się do jej dłoni i pocałował wnętrze.
– Nie myśl o tym.
Jestem coraz bardziej przekonana, że on od zawsze chciał się hajtnąć. Taki psotek!

No popatrz, kto by pomyślał.
Westchnela ciężko.
- Staram się.
Chciałaby o tym nie myśleć. Ba! Chciałaby o tym zapomnieć. Noale się nie da jak nic!

Przy nim nie mogła? Serio?
Uklęknął i przytulił ją mocno, ciągnąc w stronę wody.
– Postaraj się bardziej.

No jak mu się ta woda spodobała!
Zasmiala się i pocalowala go w policzek.
- Zamoczysz koszule i już nie będę tak kuszaco wyglądać.
Lepiej się postarała?

Sorry, ale znowu obmacał jej cycki.
– Nie?
Teraz wyglądała lepiej, bo miała dwa mokre ślady na koszuli.

Spojrzała na swoje piersi, które przeswitywaly przez te koszule.
- A w sumie... Kupie ci nowa.
Ciągle ja ciągnął do tej wody? Bo teraz się wciągnąć da.

Nie inaczej.
– Chcesz mnie ubierać?
Jezu, aż go zamrowiło na tę myśl.

Zanurzyla się w wodzie.
- Nie. Ty wybierasz, a ja place.
Układ idealny.

Zdziwił się jeszcze bardziej.
– Chcesz mnie sponsorować?
HAHAHAH.

Skrzywila się.
- Och, tylko te jedna, przecież przeze mnie się zasolila.

Przybliżył się i ją pocałował.
– Och, nie miałbym nic przeciwko.
Prowokator. On ma osobowość call girl. Dlatego tak świetnie się dogadują, coś mi się zdaje.

Pogladzila go po włosach.
- Włosy tez masz cudowne.
No nie mogłam się powstrzymać.
- Moze powinnam w takim razie częściej wchodzić w twoich koszulach do oceanu.
Mówiłam, ze ona się świetnie bawi.

On też.
– Włosy?
Tak jakby nie wiedział. Garnął się do jej dłoni.

Uśmiechnęła się.
- No włosy. Są wszędzie. Uwielbiam twoje niepokorne włosy.
Mówiąc to grzebała palcami w tych jego włosach.

– Jak to wszędzie?
On nie lubił tego, że są wszędzie.

Zachichotala.
- Wlaza ci wszędzie, ale ja to uwielbiam.
Mruczala mu do ucha. Przecież nie moze się gniewać, kiedy ona mruczy!

Bez przesady, znowu złapał ją za uda i podsadził sobie na biodra. Za długo gramy. Znów ją całował.