Los Angeles

Pewnie, ze nie słuchali. Ale ci za drzwiami pewnie słuchali ich.
Lena miała mocno przyspieszony oddech i dyszala mu w szyje.
- Och, tak... Jeszcze... Mmm...
Myślisz, ze ich nakryja?

Mysle, ze juz to zrobili, ktos wlazl do lazienki, zajeczal, ze chce sie odlac i z zalem wyszedl. Gilbert nie przestawal. Mysle, ze wciaz trzymalo go, czegokolwiek sie nacpal.

Dobrze, ze nie przetawal.
- Ach, Gilbercie... Szybciej!
Ciekawa jestem, ile razy zrobili to w ciągu tej imprezy.

O matko. Strone wczesniej im policzylam, ale od tamtej pory na pewno przybylo. Kurde, oni maja naprawde problem. I sa totalnie porabani. Przyspieszyl. Teraz musial ja podtrzymywac, zeby nie wpadla do umywalki.

Odchylila głowę gwałtownie do tyłu i rabnela o lustro. Zupełnie się nie przejęła, zacisnela mu palce na ramionach i jeczala w zapamiętaniu.

Och, to bylo takie przyjemne. Za kazdym razem tak samo, a momentami nawet bardziej. Byl juz blisko orgazmu, dlatego nie czul, jak bardzo jest wycienczony. Nie jadl przeszlo dwadziescia godzin i jego ruchy nie mialy w sobie wiele z tej mlodzienczej sprezystosci.
Ups, ktos tu ma problem.

Moze pójdą na jakieś śniadanie? Moze pancakes? Zjadlabym! Nie chcemy, żeby nam odlecieli, prawda?
Ona tez była blisko, jeczala coraz głośniej i dyszala coraz bardziej. Intensywnie zaciskała mięśnie, wciągając go w siebie jeszcze bardziej.

Doszedl tak, ze musial oprzec sie o lustro, a Lena wpadla jednak do umywalki.

Wpadła, jednocześnie dochodząc, ale zamiast krzyczeć, głośno się rozesmiala.

Na razie bylo mu dobrze, ale za kwadrans znowu bedzie chcial ja przeleciec, zalozymy sie? Pomogl jej wydostac sie z umywalki i sciagnal z niej sukienke, potem odpial pas do ponczoch i zrolowal ponczochy, ocierajac sie o nia zmyslowo.

- Jeszcze ci mało, ze mnie rozbierasz? - zapytała z uśmiechem.
Nie żeby jej to przeszkadzało.
Hm, za piętnaście minut, mówisz? Mam wrażenie, ze on ciągle chce ja przelatywać.

Teraz akurat chcial wziac z nia prysznic, taki numer. Pchnal ja delikatnie w kierunku wanny i sam zaczal sie rozbierac. Musza znalezc krawat, bo nie mial go na sobie.

Wlazła do wanny i chyba się potknela, więc musiała się podeprzeć na niego.
Podejrzewam, ze się wypierdolili.

Zlapal jej ramie i o dziwo, utrzymal rownowage.
- Uwazaj - rzucil odruchowo.

Buchnęła śmiechem.
- Przecież uważam.
Uśmiechnęła się do niego szelmowsko i polizala go po policzku.

Odsunal ja na odleglosc ramion i skonczyl sie rozbierac.
- Co cie tak bawi?
No ja nie wiem, Gibril.

- Nie mogę mieć dobrego humoru?
Patrzyła na niego uważnie, ale ciągle się uśmiechała.

- Jasne.
Usmiechnal sie i odkrecil na nia zimna wode.

Pisnela głośno i ochlapala go.

Zakrecil. Przytulil sie do niej i odgarnal jej mokre wlosy z twarzy.

- Lubię te zabawy pod prysznicem - powiedziała poważnie.
Przylgnęła ciasno do niego.

Pokierowal jej reke do penisa i odkrecil ciepla wode, tak dla odmiany. Masowal delikatnie jej ramiona.

Och, uśmiechnęła się i bardzo ochoczo zaczęła poruszać dłonia.
Ja nie wiem, co się dzieje.

Obejmowal ja i dyszal jej nad uchem. Zgarnal jej wlosy na bok i lizal po uchu.
Yyy sa tak strasznie napaleni, ze to sie wymyka spod kontroli. Chyba musimy skoczyc fabularnie do wieczora albo nastepnego dnia, jak juz sie wyruchaja do woli i odespia te wszystkie dragi.

Dobra.
Są wyspani, wykapani, bez kaca, nasyceni (przynajmniej na razie) i znów wystrojeni ruszają na zwiedzanie. Lena się nie mogła doczekać, w końcu chce zobaczyć miasto, nigdy tu nie była. Bedzie miał trudniej się do niej dobrać, bo miała na sobie spodnie, ale zrobiła mu psikus, bo założyła te same buty, co wczoraj. Włosy związała sobie w luźny kucyk. Posylala mu co jakiś czas uśmieszki. Odzyskała swoje pierścionki i od razu jej z tym było lepiej.
Wieczór był ciepły, wiał lekki wiaterek. Gdzie Gilbert ja zabierze?