Los Angeles

Przez chwilę trzymała jednostajne tempo, wreszcie jednak przyspieszyła.
Cały czas nijak się to miało do chociażby wyskoku w kinie.

Byl juz kompletnie twardy, bo na moment pozwolil wyjrzec zza maski Gilbertowi.

Ona się musi cały czas pilnować.
Zastanawiam się, czy dojdzie do tego, że mu powie, że nic z tego.

Nie. Ja w nia wierze. Joanna wlasnie sie rozebrala w windzie. Musnal jej ramie czubkami palcow, potem objal ciut smielej i lekko scisnal. Minimalnie poruszal biodrami i dyszal coraz rzadziej, ale znacznie glosniej.

Straciła na moment rytm, kiedy poczuła, że jej dotknął, na sekundę wypadła z roli, na jeden jedyny ruch języka i to był ten, który mu wystarczył, żeby skończyć.

- Och! Przelknelas...
Dziewica, ja pierdole. Jego zdziwienie bylo wrecz nieprzyzwoite.

Westchnęła.
– Mówiłam, że masz się niczym nie martwić.
Podeszła do fotela, na którym zostawiła torebkę, pochyliła się, wyciągnęła chusteczkę i otarła kącik ust. Wyciągnęła jeszcze jedno małe pudełeczko i rzuciła w jego kierunku.
– To na dalszą część twojej godziny.
Gumki. No co, mieli udawać, że się nie znają.

Byl tak zaskoczony, ze nieomal nie zlapal. O tej jednej rzeczy nie pomyslal, w jego glowie w ogole nie istnial nawet odpowiedni tor, ktorym moglyby biec mysli o czyjejkolwiej ciazy. A powinien byl przeciez przyniesc wlasne, zenada. Oblal sie rumiencem.
- Przepraszam, zapomnialem.
Podrzucil nonszalancko pudeleczkiem i prawie je upuscil. Nie probowal ponownie. Czy ona uwierzy, ze nigdy nie robil tego w gumce?

Lena uwierzy. Rose może nie do końca.
Uśmiechnęła się delikatnie.
– Nic się nie stało, nie ty pierwszy o tym zapominasz.
Usiadła obok niego i zwalczyła odruch dotknięcia jego policzka.
– Powiedz mi, jak chcesz to zrobić.

Otworzyl pudeleczko i wyjal prezerwatywe, trzymajac ja miedzy drugim a trzecim palcem.
- Chcialbym... Chcialbym, zebys sie za bardzo nie rozbierala. Masz wspaniala bielizne. I cokolwiek chcesz, naprawde.
Zobacz, zakochal sie w dziwce.

Wstała, stanęła przed nim i powoli zsunęła majtki. Nie zapominajmy, że nadal miała na sobie ten pas do pończoch. I pończochy.
Działa na wyobraźnię.
– Czy tyle wystarczy?

Pokiwal gorliwie glowa.
- Moglabys...?
Chcial jej pokazac, ale nie mial na czym. Zreszta, przeciez za cos jej placi.
Odsunal odrobine materialu biustonosza i ujal jej piersi. Powoli je masowal.
- Och taak... Sa absolutnie idealnie.

Zadrżała. Musi się lepiej pilnować! Zagryzła wargę i SPOJRZAŁA MU W OCZY.
Jęknęła.
Ostatkiem sił się powstrzymała przed rzuceniem się na niego, jej wzrok spoczął na odpakowanej prezerwatywie.
– Jesteś gotowy?
Brawo, głos nie drżał!

- T... tak.
Cofnal rece i jakims cudem dobrze zalozyl gumke.

Popchnęła go delikatnie na łóżko i usiadła na nim.
– Połóż się. Zaczniemy tak. Powiedz, jeśli będziesz chciał inaczej.
Powoli wprowadziła w siebie jego penisa i zaczęła się poruszać.

Już wiem, już wiem, kiedy wszystkie pierdolnie! Ty też powinnaś wiedzieć, kiedy odpiszesz na tego posta. Gilbertowi wymknął się jeden jedyny gilberci uśmieszek, niezauważalnie szybko się pojawił i równie szybko zginął w ogólnej bezradności nie-Gilberta.
– Mmmm... Jak dobrze!...
Z prostytutkami istnieje jeden problem: nie podnieca ich seks, a Lena właśnie – jakkolwiek by nie patrzeć – miała w sobie penisa Gilberta suwającego się w jej mokrej cipce.

Tak właśnie myślałam, ze z tym bedzie problem, ze mocno bedzie musiała się powstrzymywać przed nie wołaniem jego imienia.
Och, to się n a p r a w d e nie uda.
Jeszcze było dobrze, chociaż ten uśmieszek ja zmrozil i momentalnie tak podniecil, ze nieomal się nachylila i pocalowala go, ale nie, oparła dłonie na jego piersi i poruszała się jednostajnie. Jedynie cichutko dyszala. Gdzie to się tam umywa do jej zwyczajnych krzyków.

– Czy ty w ogóle... masz z tego... jakąś przyjemność?
Och, musiał wiedzieć. Nie-Gilbert znaczy. Patrzył na nią zaciekawiony i coraz bardziej podniecony i radosny. Gilbert wiedział, co jest grane.
– Och, tak! Aaa...!

– Jakąś mam – odparła lakonicznie i zacisnęła zęby, bo bała się, że następnym, co wyrwie się z jej ust będzie jego imię.
Starała się kontrolować ruchy, ale było taaaaak trudnoooooo!

– Połóż się... Chcę cię wydymać.
Podniósł się szybko, żeby ją pocałować; zatrzymał się centymetry przed jej ustami i musiał całą energię skupić na czymś innym, więc złapał ją za piersi.

I tak by nie dał rady, bo przezornie odwróciła głowę.
– Na plecach czy brzuchu?
Konkretny jest.

– Na plecach.
Nawet bardzo.

Położyła się posłusznie na plecach.
Cóż dalej?

Zaczął się w niej poruszać miarowo, ale bez szału.
– Kurwa, nic nie czuję przez tę gumkę...
Gilbert, nie-Gilbert? Chyba obydwoje.
Odrzucił głowę do tyłu, bo nie mógł przecież odgarnąć włosów tak jak zwykle. Sapał ekstatycznie i ruszał się w niej to szybko, to znów wolno, jak gdyby dobrze chciał się bawić sam ze sobą.
– Och... Masz taką przyjemną cipkę...
Teraz przelatywał ją niezbyt zdecydowanie, ale był już zupełnie twardy i tylko siłą woli powstrzymywał się przed zrobieniem tego jak... no jak Gilbert.

Zacisnęła palce na narzucie. Sapała cicho, nie patrząc na jego twarz. Ale kiedy usłyszała tekst o cipce... Przypomniało jej się, jak pytał czy myśli o jego penisie suwającym się w jej mokrej cipce.
– Aaach...! – wyrwało jej się.