Yedyna taka australyjska szkola magyi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Lola Shuttleworth

Go down 
AutorWiadomość
Philomena Shuttleworth

Philomena Shuttleworth


Liczba postów : 3415
Join date : 09/02/2014

Lola Shuttleworth Empty
PisanieTemat: Lola Shuttleworth   Lola Shuttleworth EmptyNie 16 Lut 2014 - 20:06




Philomena Shuttleworth


Lo. Lo-la. Lo-o-la. Wcale nie Lolita. Lola.
Mamusia mówi o niej Lulu, tatuś mówi o niej Księżcznika, a znajomi mówią do niej Lo-la.
Philomena nie przyzwyczaiła się jeszcze do tego, że jej imię jest długie i nieporadne.
Nie, przyzwyczajenie to złe określenie. Ona się z tym jeszcze nie pogodziła. Nie poddała się.
Po prostu nie.

wiek: szalone dwa-dwa
urodziny: pierwszy pierwszy
czystość krwi: czyściutka
narodowość: brytyjska
miejsce zamieszkania: Penzance, Cornwall, UK
rodzina: John, Siobhán i bardzo niechciana przyszywanka
kierunek: Zoologia

Lola urodziła się wraz z Nowym Rokiem w rodzinie pełnej cudów i miłości. Była upragniona i oczekiwana – w szczególności przez pięćdziesięciosześcioletniego już wtedy Johna Shuttleworth, wtedy jeszcze najsłynniejszego z penzańskich piratów (który w tajemnicy pomagał swojej sławie czarami), który czuł, że najwyższy czas zbudować coś stałego.
Jego młodziutka, zaledwie dwudziestoletnia żona była wtedy u progu swej kariery – a więc oczekiwała, ze zrozumiałych powodów – odrobinę mniej. Jako że urodziła się w bardzo konserwatywnej, irlandzkiej rodzinie czarodziei, gdzie kobietom nie wolno było prowadzić czynnego życia zawodowego (tyle lat po emancypacji!), a co dopiero wychodzić za piratów, musiała w pojedynkę radzić sobie z trudami macierzyństwa… Kogo my oszukujemy. Już w parę miesięcy po narodzinach Lo, Siobhán wyjechała łapać smoki w Rumunii, a John wrócił na morze.
Taka to była kochająca rodzina.
Wszystko zmieniło się gdzieś w okolicy piątych urodzin Lo, gdy szczęście w końcu uśmiechnęło się do rodziny Shuttleworthów. Johnowi zaproponowano stanowisko w bardzo popularnej, magicznej stacji radiowej – i nagle zamiast być bajecznie bogatym dzięki skradzionym towarom, był bajecznie bogaty zupełnie legalnie; a takie bogactwo przynosi i szacunek, i odpowiednie znajomości. Mała Lo, poza tymi niezbyt potrzebnymi pięciolatce bonusami, dostała coś jeszcze: tatusia.
Mamusi nigdy nie było, bo mamusia łapała smoki. Ale tatuś kochał swoją małą Lo.
W wieku jedenastu lat jako najbardziej rozpuszczone dzieciątko w historii calutkiego Wszechświata Lo trafiła do Hogwartu i, co oczywiste, została Ślizgonką.
W wieku piętnastu lat została, wciąż pozostając Ukochaną i Idealną Córeczką, prefektem.
W wieku siedemnastu lat została Prefektem Naczelnym. Ach, no i została siostrą, ale…
Philomena bardzo chciałaby udawać, że jej imię nigdy się nie zdarzyło. Chciałaby też udawać, że nie zdarzyła się jej adoptowana siostra, ale, ku uciesze wszystkich ciekawskich, niestety nie tylko się zdarzyła, ale i ja, jako dobry kronikarz, muszę o niej wspomnieć.
W wakacje po szóstym roku w Hogwarcie John przyprowadził do domu wystraszoną, niewiele młodszą od Lo dziewczynę i oznajmił, że to dziecko jego dawno zmarłego kompana, którego małżonka w zeszłym tygodniu również zeszła z tego świata i teraz maleństwo nie ma się gdzie podziać. Wyobrażacie sobie, co się działo?
Mamusia Lo, która chyba nigdy nie kochała jej tatusia tak naprawdę, jak prawdziwa lwica zażądała, żeby przybłęda na zawsze i na wieki zrzekła się rodzinnego majątku, a wtedy… Wtedy John może robić ze swoimi bękartami to, na co tylko ma ochotę.
John oczywiście zaparł się, że dziecko nie jest jego,  ale chyba nawet Lo mu nie uwierzyła. Papiery zostały podpisane, a Philemona Shuttleworth, ku swojej udręce, została siostrą.
Głównie dlatego wyjechała do Australii, rozumiecie, chciała ukarać tatusia poprzez stanie się swoją mamusią. Nie wyszło; zoologia niemożliwie ją nudziła. Dobrze, że mogła się przynajmniej opalać. Australia była taka słoneczna w porównaniu z krajem piratów!
W zeszłe wakacje Lo zaręczyła się z hiszpańską gwiazdą Quidditcha; dobrze, przyznaję się, zaręczona jest głównie z jego pieniędzmi, ale kogo obchodzą takie szczegóły!

Lulu jest śliczna jak obrazek i prawie idealna, jeśli nie liczyć skazy na prawym policzku.

Prawdziwa z niej księżniczka. Dobrze, nie taka prawdziwa, bo jak na księżniczkę jest naprawdę inteligentna i przez to absolutnie zabójcza.
Uwielbia otaczać się ludźmi swojego pokroju, bo od małego przyzwyczajona jest do największych nazwisk czarodziejskiego świata. Nie to, że dla maluczkich będzie niemiła. Lo zawsze jest miła. Czasami tylko trudno powiedzieć, czy jest szczera.
Lo prawie zawsze kłamie.
Jej ulubioną rozrywką jest wygłaszanie absolutnych bzdur absolutnie najpoważniejszym tonem świata i czekanie, aż jej rozmówcy spłoną z oburzenia.

przedmioty: Lo nie lubi chodzić na zajęcia, więc nawet jej o to nie pytajcie.
inne: Jesteśmy palaczem i mamy jaszczurkę.



Powrót do góry Go down
 
Lola Shuttleworth
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yedyna taka australyjska szkola magyi :: Przewodnik :: Ted, przynieś tuckera na barbie-
Skocz do: