Yedyna taka australyjska szkola magyi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Cleean McDermott

Go down 
AutorWiadomość
Cleean McDermott

Cleean McDermott


Liczba postów : 3186
Join date : 08/02/2014

Cleean McDermott Empty
PisanieTemat: Cleean McDermott   Cleean McDermott EmptyNie 16 Lut 2014 - 15:08

1. Podstawowe informacje
Imię: Cleean
Nazwisko: McDermott
Wiek: 23
Kierunek: demonologia
Krew: półkrwi
Narodowość: po matce ma obywatelstwo australijskie, po ojcu angielskie; bardzo chciałby być prawdziwym Angolem, ale, no cóż, nie jest
Data narodzin: 17 maja 1991
Miejsce zamieszkania: Launceston, Tasmania
Rodzina: rodzice – Katherine McDermott née Inglethorp, rocznik 1964, Clifford McDermott Sr., rocznik 1955; rodzeństwo – dwa lata młodszy Clifford Jr., cztery lata młodsza Claribel

2. Część opisowa
Wygląd:
Pierwsze wrażenie decyduje o wszystkim, dlatego Cleean zawsze stara się wyglądać jak najlepiej. W Anglii napatrzył się na arystokratów i uznał, że najlepiej oznacza: elegancko i z klasą. Stylizuje się więc na brytyjską arystokrację – markowe garnitury i koszule leżą na nim nieziemsko. Clee wygląda w nich jednak nieco sztywno, brak mu tej arystokratycznej naturalności i nonszalancji; stara się chłopak, jak może, ale coś mu wiecznie nie wychodzi. Nie żeby przejmował się tym zbytnio, zwykle po prostu obraca swoje skrępowanie w żart, ale gdy chce czuć się naprawdę wygodnie – rezygnuje z perfekcyjnej formy, marynarkę zostawia w szafie, podwija rękawy i poluźnia kolorowy krawat.
Ale to tylko stroje, a Cleean ma światu do zaoferowania dużo więcej niż garnitur szyty na miarę. A konkretnie – ma Cleeana McDermotta z wszystkimi tego konsekwencjami. A więc: metr osiemdziesiąt wysportowanej sylwetki, gęste, delikatnie falujące brunatne włosy, mocną, męską szczękę, piękny, prosty nos i oczy, och, oczy są najważniejsze: niebieskie, przenikliwe i tajemniczo zmrużone.
Mógłby pewnie złamać wiele serc, ale, cóż, zbyt długo pracował nad swoim wizerunkiem, by psuć go jakimiś głupimi, nic nie znaczącymi romansami.

Charakter:
Tego, jaki Cleean McDermott jest naprawdę, nie wie nikt. Nikt nie domyśla się nawet, że tego nie wie. Cleean nosi swoją maskę tak długo, że czasami sam zapomina, że ten otwarty i uśmiechnięty chłopak to nie on. Chociaż – czy ja wiem? Może Clee w rzeczywistości jest właśnie taki, jakim postrzegają go znajomi, a ciemna strona jego charakteru to tylko jakaś drobna usterka w psychice?
Tak, Cleean jest otwarty i uśmiechnięty, sympatyczny i złośliwy, gdy wymaga tego sytuacja, umie rozmawiać, a jeszcze lepiej słuchać. Nikomu źle nie życzy, przyjaźni się serdecznie, choć naprawdę szczerze tylko z dwiema osobami. Trzyma się z najpopularniejszymi i najprzystojniejszymi, choć unika stania w centrum uwagi. Czas spędza na najróżniejsze sposoby: ze sportowcami na boisku, z bogatymi dzieciakami w pubach, z pseudoartystami w pseudoartystycznych miejscach (pewnie też w pubach?), ale równie dobrze spotkać go można w bibliotece otoczonego największymi kujonami.
Nie zrozumcie mnie źle – Cleean wcale nie lubi wszystkich i nie zabiega o to, by wszyscy go lubili, fuj. To byłoby nienaturalne, od razu wzbudzałoby podejrzenia. Stara się po prostu być wszechstronny, mieć kontakty w różnych środowiskach – wszak kontakty to obok pieniędzy największa siła i Cleean ma tego pełną świadomość.

Historia:
Śmiało można powiedzieć, że jak na Australijskie standardy, Ingletgorpowie byli prawdziwą magiczną arystokracją. Nie byli może obrzydliwie bogaci, ale z pewnością bardzo zamożni; nie mieli nieograniczonych wpływów, ale zawsze zajmowali ważne stanowiska w Ministerstwie Magii; ich krew wielokrotnie brukana była przez australijski magiczny plebs, ale gdy pierwsi Inglethorpowie stanęli na tasmańskiej ziemi w 1795 roku, zrobili to dlatego, że tylko tu mogli uciec przed zemstą rodziny pani Inglethorp, która wyszła za mąż wbrew swojej rodzinie – wbrew Blackom.  
Inglethorpowie spokojnie przeżyli w Lauceston niemal dwieście lat i myśleli, że zawsze żyć będą tak spokojnie, ale latem 1988 roku ich złudzenia prysły. Nieopodal ich posiadłości mugole wybudowali jakiś potworny koncern, jak go nazywali: elektroniczno-informatyczny, i cały spokój szlag trafił. Elektronika i magia nie są dobrym połączeniem, co natychmiast dało się we znaki i mugolom, i Inglethorpom. Ci pierwsi nie mogli pojąć, dlaczego ich sprzęt wariuje, czemu, do licha, nic nie działa tak, jak powinno, i co się tu w ogóle dzieje, a ci drudzy – nękani byli przez zarząd owej korporacji pytaniami o właściwości magnetyczne gleby, o napromieniowanie tego terenu, a w końcu także oskarżenie o sabotowanie pracy filmy, wszak od początku niechętni byli umieszczeniu siedzimy korporacji w okolicy ich domu. Nie pytajcie o logikę, to tylko australijscy mugole, prawda?
Po którejś z kolejnych niemiłych wizyt panów mugoli u Inglethorpów, najmłodsza z rodziny – Kaitlin – nie wytrzymała i udała się do prezesa zarządu celem zrobienia mu ogromnej awantury. Clifford McDermott przyjął ją raczej niechętnie, uznając, że lepiej pozwolić jej wykrzyczeć się w jego gabinecie niż na korytarzu, Kaitlin krzyczała więc na niego, a im dłużej krzyczała, tym więcej mocy się w niej gromadziło, a taka zgromadzona moc musi przecież wybuchnąć, toteż wybuchła – żywym ogniem – niszcząc przy okazji połowę gabinetu McDermotta. Panna Inglethorp przeraziła się okropnie i zaraz zaczęła przepraszać i… no cóż, wyjęła różdżkę i zaczęła naprawiać szkody. Zorientowała się, co robi, dopiero gdy spostrzegła oszołomienie na twarzy McDermotta, a może i zdolna była do eksplozji mocy i reperacji szkód, jakie spowodowała, ale nie radziła sobie zbyt dobrze z zaklęciami wymazującymi pamięć. W tych okolicznościach zaczęła – jak to przystało na młodą niekoniecznie zrównoważoną panienkę – dziko histeryzować.
McDermott wciąż był absolutnie zdezorientowany, ale nie stracił zimnej krwi. Złapał mocno Kaitlin za ramiona i stanowczo kazał jej się uspokoić, co zaskutkowało tym, że dziewczyna wypłakała mu się w klatę, a trakcie tego wypłakiwania niezbyt jasno, ale jednak, wyjaśniła mu, co właśnie zaszło i dlaczego jego sprzęt wariuje.
Skończyłoby się to pewnie niemałą aferą, wzywaniem amnezjatorów, spowiedzią przed ministerstwem i innymi nieprzyjemnościami, ale tak się złożyło, zanim ktokolwiek zdążył dobrze zastanowić się nad tym, co dalej, Clifford i Kaitlin byli w sobie zakochani na zabój. Jego zafascynowała jej magia prawdziwa, ją – jego metaforyczna, to znaczy, ujmijmy to tak – Cleean, do którego już zaraz wrócę, obiecuję!, odziedziczył po ojcu mniej więcej jedną trzecią urody. Rok później korporacja przeniosła się do Hobart, a Kaitlin nosiła nazwisko McDermott.
Cleean urodził się więc w rodzinie względnie szczęśliwej. Dzieciństwo spędził beztrosko, interesując się wszystkim po trochu, ale niczym naprawdę. W wieku dziesięciu lat, gdy trafił do Australijskiej Szkoły Magii Pierwszego Stopnia, znalazł coś, co zainteresowało go tak bardzo, że podporządkował temu całe życie. Otóż znalazł niewielki artykuł o czarodzieju, którego istnienie nieszczególnie Australijczyków obeszło i o którym mówili raczej mało i niechętnie – o Lordzie Voldemorcie. Och, cóż to był za człowiek! Do jakiej niesamowitej potęgi doszedł! Mały Clee postanowił dowiedzieć się o nim wszystkiego, niestety, w szkolnej bibliotece nie znajdowała się żadna książka na jego temat, a internet powiedział mu tylko, że rzeczywiście – w latach działalności Voldemorta odnotowano sporo dziwnych wydarzeń w świecie mugoli.
Jego ciekawość nie została zaspokojona przez prawie rok. Dopiero gdy – jak co roku – pojechał na wakacje do dziadków, mieszkających na obrzeżach Londynu, dotarł do dwóch książek, opisujących wydarzenia lat 1970-81 i 1995-1998 w stylu raczej sensacyjno-plotkarskim. Upewnił się jednak, że ów Tom Riddle jest jedną z najbardziej fascynujących postaci, jakie stąpały po tym świecie i każdych kolejnych wakacji znajdował wciąż nowe informacje na temat działalności Lorda. Trafił nawet na Nokturn, ale jaki poważny człowiek zaufa młodemu obcokrajowcowi na tyle, by opowiedzieć mu o tym, jak służył najczarniejszemu magowi wszechczasów? Cleean musiał obrać inną drogę, musiał zdobyć informacje od ludzi, stojący h po drugiej stronie barykady.
Pojechał na wymianę do Hogwartu i zaprzyjaźnił się z człowiekiem, który przez Lorda nigdy nie miał rodziców, który przez Lorda stracił wielu przyjaciół i który uczestniczył w obydwu bitwach o Hogwart u boku samego Harry’ego Pottera – z profesorem Longbottomem.
W wieku siedemnastu lat Clee wiedział już o Riddle’u wszystko, a jego fascynacja przerodziła się w szaloną obsesję. Jedyne, co czego pragnął, to dorównać swojemu mistrzowi. Och, przepraszam, Cleeanie – jedyne, czego pragnął, to przegonić swojego mistrza.
(Nadmienię od razu, że o tej obsesji wiedzą li tylko dwie osoby – brat i kuzyn Cleeana, którzy prędzej umrą, niż pisną komukolwiek słówko.)


3. Pozostałe informacje:
Przedmioty: teoria najczarniejszej magii, wiedza o nekromancji, demonologia zaawansowana, podstawy alchemii, magiczne cyrografy, runy ochronne, łamanie klątw, potężna ochrona przed czarną magią.
Zainteresowania: władza, potęga, zombie.
Inne: mówi po francusku i niemiecku, trochę gra na pianinie, świetnie lata na miotle.
Powrót do góry Go down
 
Cleean McDermott
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yedyna taka australyjska szkola magyi :: Przewodnik :: Ted, przynieś tuckera na barbie-
Skocz do: