Londyn

Wpadl, jakby mial cos do powiedzenia!
- Tylko tyle?
Pandora poslala mu pytajace spojrzenie.

Zapomniało się chłopakowi z wrażenia.
Ale skoro go spytano, zastanowił się.
– Fakt, chciałem coś jeszcze, ale nie mogę sobie przypomnieć.
Uśmiechnął się.
– Widzimy się jeszcze przed waszym powrotem do Australii? – spytał jeszcze. – Lo, Lee?
Cleean spojrzał na Lolę.

Przynajmniej ktos byl pod wrazeniem.
Pandora odpowiedziala za nia:
- Jasne, ze tak.
Lo kiwnela tylko glowa.

– No to bawcie się dobrze, dzieciaki.
Wyszczerzył się i mrugnął do Cleeana, a po chwili zniknął w korytarzy, zamykając za sobą drzwi.
Lee spojrzał na Lolę i położył jej rękę na plecach.

Bardziej na brzuchu, bo Lo lezala na lozku.
- Hm?
Spojrzala na niego.

– Chyba też powinniśmy niedługo uciekać.
Uśmiechnął się blado.

O, widze, ze ktos sobie wszystko przemyslal...?
Lo spojrzala na niego z brakiem zrozumienia w oczach, ale nie zdazyla nic powiedziec, bo uprzedzila ja Pandora.
- Juz?

Chyba nie. To był dobry sposób na ucieczkę od przemyśleń, nie?
Podjechał ręką trochę wyżej, patrząc na Lolę dość sugestywnie.
– Mhm.

Nie wiem, czy az taki dobry, bo odsunela sie od niego odrobine.
- Mozesz wrocic sam, jak chcesz.
To byla Lo.

Lepszego nie miał.
– Nie chcę.
Przesunął rękę na jej kolano.

Pandora chyba zorientowala sie, o co chodzi, bo na sekunde prawie wytrzezwiala.
- O kurwa.
Wyrwalo jej sie!
- Czekajcie chwile, zapomnialam o czyms powiedziec Burke'owi!
Jaka ladna wymowka! Niemniej, wybiegla.

No proszę, jaka domyślna Pandora!
Wziął ostatni łyk wódki i położył się obok Loli.

Lo nic nie powiedziala.
Chyba nie do konca rozumiala, co sie dzieje.

Pocałował ją w policzek.

Odsunela sie od niego bez slowa.

– Lolito?

Wiem!
– Pewnie tak.
Przetarł oczy.

Tak sie poddajemy bez walki?
- Nie czekaj na mnie.

– Nie będę.
Lola chyba chciała mieć swobodę, prawda?

Chciala.
Nie wiem, czy chciala miec swobode w sposob, ktory brzmi jak preludium do awantury.
Cleean idzie?

Myślę, że nie będzie z tego awantury.
Podniósł się, pochylił nad Lolą i pocałował ją krótko. Potem wstał i będzie szedł.

Kiedy Lola wróci do apartamentu nad ranem, nie zastanie ani Cleeana, ani żadnej wiadomości od niego.
Lee pojawi się dopiero koło siódmej – w dresie, z kawą w ręku i gazetą pod pachą.

Ojej?
Lo spala sobie najlepsze, zakopana pod koldra spod ktorej wystawala tylko jedna jej reka.

Lee sprawdził, że Lola wróciła, dopił kawę, poszedł pod prysznic i zrobił sobie śniadanie. Do południa będzie siedział rozwalony w fotelu (nogi obowiązkowo na stoliku), czytając tę gazetę, którą sobie przyniósł i te, które dostarczyła mu sowa.