Londyn

Przyciągnął ją do siebie bliżej i zgasił papierosa.
– W którym regionie powinienem zacząć szukać, hm? – spytał po chwili.

Na pewno nie.
Zamruczał, gdy go całowała.

Odsunela sie od niego z usmiechem.
Zgasila papierosa.
- A teraz co? Wracasz do Moiry?
Bardzo ja to bawilo. Prawie tak, jak cieszyly ja jej nowe buty.

Zaśmiał się krótko.
– Może Shafiq już ją zbajerował?

Polozyla reke na jego brzuchu i przesunela ja w gore jego klaty.
- Myslisz, ze by z toba wygral...?
Ona nie byla przekonana.

Uśmiechnął się półgębkiem.
– W końcu jest nieco bardziej realnym celem, nie?
Myślę, że Cleean wcale nie chciał tam teraz wracać.

A czego chcial teraz Cleean?
- Ale jakim nudnym w porownianiu.
Z usmiechem.

Na przykład zaszyć się z Lolą w tym ogrodzie.
– To w sam raz dla Moiry – stwierdził.
Delikatnie przejechał dłonią po ramieniu Loli.

Hm. Nie moga sie zaszyc na zbyt dlugo, nie? Ich konspiracja iwogle.
- Nie masz serca.
Dla Moiry.
Pocalowala go krociutko po raz drugi.

Mogą na krótko.
– Nie mam?
Spojrzał jej w oczy i przesunął ją lekko w stronę schodów, prowadzących z tarasu do ogrodu.

Uśmiechnela sie.
- Musimy wracac do srodka, gluptasie.
Powiedziala to z takim brakiem przekonania, ze az zal wspominac.

Jeszcze kroczek w stronę schodów.
– Zaraz wrócimy.

Rozesmiala sie jeszcze raz, a potem chwycila go mocno za reke i zbiegla z nim po schodach.
Mysle, ze Lo bardzo dobrze znala ogrod Pandory, wiec bez problemu znalazla droge w tym labiryncie zywoplotow i innych krzakow. Nie zdziwilabym sie, gdyby nie wymykala sie z kims z imprezy Pandory po raz pierwszy. Takie urocze zakatki z fontannami i stategicznie usytuowanymi scianami nie znajduja sie same, nie?

Zdecydowanie nie.
Cleean nie zastanawiał się długo, a w zasadzie nie zastanawiał się w ogóle, tylko od razu przygniótł Lolę do tej strategicznie usytuowanej ściany i pocałował ją mocno.

Zastanawiam sie, gdzie jest Pandora i mam nadzieje,ze nie obrala sobie tej samej strategicznej sciany.
Hm.
Niemniej - Lo wcale nie protestowala.

Myślę, że Pandora może pilnować, by chłopcy nie zrobili za dużej krzywdy Albusowi. James nigdy by jej nie wybaczył, gdyby im na to pozwoliła, co?
Przeniósł się z pocałunkami na szyję Loli i zaczął kombinować, do czego by się tu najpierw dobrać.

Bedzie sie chlopak rozwodzil, nie maja czasu na rozbieranie sie, nie? Maja tylko jakies piec minut!
Rozpiela mu spodnie.
Ona sie nie rozwodzi.

Pięć minut mówisz?
Podciągnął w górę jej sukienkę. Mam nadzieję, że nie była na tyle wąska, że musiał ją przy tym rozerwać?

Nie byla.
Prosze cie, Lo jest przygotowana na wszystko. Caly dzien mieli byc poza hotelem! Myslisz, ze sie nie spodziewala?
Ja bym nie byla tak dobrze zorganizowana, ale Lo zdecydowanie byla.

Haha, no tak, Lola to Lola.
W takim razie bez problemu poradził sobie z sukienką, a zaraz potem też z majtkami.
Ugryzł ją w ramię i podniósł głowę, by spojrzeć jej w oczy.

Ech. Przydalaby mi sie Kaja.
Moze faktycznie przyda mi sie tez nowe forum, bede mogla grac zakonnicami?
(jakby to kiedykolwiek dzialalo)
Zacisnela mocniej reke, o ktorej strategicznie zapomnialam wspomniec.
PIEC MINUT WAM SIE SKONCZY na patrzeniu sie w oczy!

No nie wiem, przy Kai bym znowu przegrała.
(chociaż raz dałam radę, ale było dziiiiwnie)
Spojrzał w oczy, a nie patrzył w nie jak zahipnotyzowany, no nie? Spokojnie, wykorzysta swój czas dobrze.
Jęknął cicho i znów przywarł do ust Loli, robiąc jednocześnie pożytek ze swoich palców.

Kiedys ci sie uda!
Mnie nie, bo ja nawet nie probuje.
Przyciagnela go do siebie, wiesz, moglby sie troche pospieszyc, zanim ona mu tu oszaleje ze zniecierpliwienia.